Posłuchaj sobie

wtorek, 11 listopada 2014

ROZDZIAŁ IV - LEO

Po ostatniej imprezie w siódemce, Leo wyglądał jak jakaś bezkształtna masa ciała. Idąc pomiędzy domkami ociężale szurał nogami, po piaszczystej ścieżce. Podczas ostatniej godziny, od kiedy to został chamsko obudzony przez Vicky, udało mu się zaledwie przespać, pod stołem w Wielkim Domu, a i tak przeszkadzały mu hałasy debaty. No kto normalny tak psuje wypoczynek podczas spotkania. No po prostu piorun by herosa trafił.
Kiedy Valdez doszedł do domku nr 9 poczuł ulgę. Tak jak zwykle słychać było tylko odgłosy stukania, przykręcania, naoliwiania i spawania. Te dźwięki zawsze go uspokajały. Wyjął z kieszonki pasa pilot, nacisnął kilka guzików i zjechał windą, która niespodziewanie się przed nim pojawiła. Kiedy był już w swoim pokoju od razu rzucił się na łóżko. Wtopił się w lekki materac i już miał odpocząć kiedy usłyszał za sobą głos.
-Uważaj to łóżko ma wbudowaną wyrzutnie. -ten głęboki i męski głos należał do byłego właściciela tego pokoju. Kiedy Nico namieszał nie co w papierach taty, Charles pojawia się tu dosyć często. Leo, w pewnym stopniu przyzwyczaił się do jego wizyt jednak czasami są dla niego, nieco krępujące.
-Po co ci była wyrzutnia na łóżku? -te wbudowane gadżety, powoli zaczynają przerażać aktualnego właściciela.
-Hmmm... sam nie wiem... Kiedyś po prostu miałem ochotę zbudować katapultę.
-I jakbyś nie mógł nigdzie indziej wbudowałeś ja to własnego łóżka?
-No tak. Czy jest w tym coś dziwnego?- Leo wolał nie kłócić się z duchem. I tak był już wystarczająco zdenerwowany.
-Dobra znikaj, chce się wyspać. -warknął Valdez. W odpowiedzi uzyskał tylko jakieś mruknięcie w stylu ,,dobra, dobra''. Kiedy tylko Beckendorf ulotnił się z pokoju, Leo zamknął oczy zapadają w błogi i oczekiwany sen. Jak to zwykle jest ze snami herosów, nie zawsze są one przyjemne. Dzisiejszej nocy/dnia
w jego umyśle bardzo się kotłowało:
Początkowo pojawiła się tylko Tiffany, ta dziwna dziewczyna od Apolla. Ubrana była w złotą sukienkę na ramiączkach, a jej blond włosy spływały falami na odsłonięte ramiona. Po za nią nie było niczego, tylko biała pustka. Dziewczyna, otworzyła zamknięte do tej pory oczy. Nie były niebieskie, jak to zwykle bywa, miały ten sam kolor jak jej suknia (coś mniej więcej takiego). Jej spojrzenie było chłodne, w niczym nie przypominało normalnego wzorku. Po chwili, mimo tego, że nie poruszała ustami wydobył się z niej głos. Głos, który Leo już gdzieś słyszał, lecz nie pamiętał gdzie. Dziewczyna natomiast wyrecytowała jakąś przepowiednię:
Podróż daleka, trzech herosów czeka. Trzy wielkie moce, rozjaśnią ciemne noce. Jeden w puszczy zaginie, para tytana zabije. Wrócą po pierwszego, tam gdzie nie będzie niczego. W zimowe przesilenie, przepowiedni spełnienie. Żaden nie polegnie, póki Hestii ogień nie zblednie. 
Kiedy wypowiedziała ostatnie słowo sen się urwał, a Leo się obudził. W pokoju było ciemno, jednak tego powodem było jego położenie. Valdez jednym kliknięciem pilota załączył ekrany wskazujące widok na zewnątrz domku, dzięki zamontowanym kamerom. W jego głowie cały czas brzmiały dźwięki przepowiedni... Trzy wielkie moce... Żeby zrozumieć sens tych słów, chłopak musiał sie trochę pogłówkować. W efekcie doszedł do wniosku, że gdzieś muszą być osoby, które mają możliwości podobne, a nawet większe od niego. Kiedy to znaczenie w końcu dotarło do jego świadomości, poczuł się bardzo dziwnie. To było takie nieopisane uczucie, mieszanka strachu i odwagi, ulgi i bólu. Ta kumulacja emocji sprawiła, że poczuł chęć podzielenia się z kimś tym co się przed chwilą stało. Jedyną właściwą osobą wydawał się być Chejron.
Leo ponownie otworzył windę i wyjechał na powierzchnie. Po raz drugi tego dnia udał się do wielkiego domu. Z zdenerwowania jego dłonie zaczęły się tlić czerwonym ogniem. Kiedy zdał sobie z tego sprawę szybko ugasił mały pożar. Do celu zostało mu około 200 metrów. Po chwili pojawiło się nowe uczucie. Wrażenie jakby ktoś go obserwował, jednak odrzucił od siebie tę myśl i wszedł do środka budynku...
===============================================
Taki króciutki rozdzialik. Mam nadzieję, że nie zepsułam go, bo z mojej perspektywy wydaje się być... nudny? No cóż sami oceńcie, :*
TINI SOLACE


3 komentarze:

  1. Chejka, Tini :3
    Rozdział był fajny - aczkolwiek wiadomo, jest Marcy jest impreza - a poza tym to nie możesz twierdzić, że rozdział jest nudny.
    Jest Leło.
    Jak jest Leło to rozdział nie może być nudny ^-^
    Dobra, czekam na kolejny rozdział <3
    #teamMarcy
    Musiałam, sorry not sorry XD
    Papatki ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. No racja jest Leo <3 ale ok Marcy spodziewaj się w kolejnym rozdziale :D będzie się działo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jest Leo nic nie jest nudne ;)
    Super przepowiednia, idealnie pasuje do herosów :-)
    Hayle

    OdpowiedzUsuń