Posłuchaj sobie

poniedziałek, 10 listopada 2014

ROZDZIAŁ II - MAJA

Pierwszą rzeczą jaką zobaczyła tego poranka była, jak to nazywa ,,rozdziawiona mordka Vicky’’. Dziewczyna wszystko co robiła, to robiła to z uśmiechem. Dlatego też Maja była zadowolona, że budzi ją ta optymistka niż tak jak ostatnim razem Percy, który nie ma zamiaru cackać się z ludźmi i używa swojej mocy, jednocześnie fundując zimny prysznic.
 Poczucie dobrego humoru zniknęło jednak kiedy rozejrzała się po miejscu, w którym spała. Znowu zasnęła w słonecznikach z tyłu domu. Zaiste znalazła się tutaj kiedy tylko ktoś otworzył okno by przewietrzyć pokój.


Do Wielkiego Domu Mai zostało zaledwie sto metrów kiedy dogonił ją Percy. Wyraźnie było po nim widać, że nie jest zadowolony z pobudki jaką zafundowała mu Tini. Zresztą jego pierwszą reakcją było oblanie dziewczyny wodą. Teraz jednak zaczynając rozmowę z grupową siódemki starał się przyjąć pogodny wyraz twarzy.
-Hej Maja! – dziewczynę dobiegł jego głos. Od razu w jej brzuchu zagościły motylki, a ciśnienie podniosło się o wiele w górę.
-Cz-cz-eść Percy. – nastolatka miała nadzieje, że w jej głosie nie było aż tak słychać tego co działo się w jej myślach.
-Jak myślisz o co może im chodzić tym razem?
-Prawdopodobnie bitwa o sztandar. – Maja szukała odpowiedzi, która nie mogła by jej wygłupić przed Jacksonem.
-Rzeczywiście, nawet o tym nie pomyślałem… - przez chwilę chłopak się nad czymś zastanowił po czym dodał – Ej… a może sojusz? – powiedział to tak entuzjastycznie, że jego rozmówczynie aż podskoczyła w miejscu.
-No jasne… chwila a ilu was jest? –powiedziała nie do końca tego świadoma.
-Hmm… trudno policzyć. Chyba dwóch. – Percy oczywiście obrócił jej wpadkę w żart i zakończył swoim szelmowskim uśmiechem. –ale Tyson ma, że się tak wyrażę, drobny uraz.
-Co mu się stało? –Maja starała się, żeby w jej głosie było słychać współczucie, ale niezbyt jej to wychodziło, zwłaszcza kiedy to rozpływała się w pięknym głębokim spojrzeniu morskich oczu chłopaka.
-Jakby to ująć… Kiedy składał z Leo miniaturową wersje ,,Argo II’’ do pokoju przypadkowo przyspawał sobie Festusa do palca. –ten ton raczej przypominał rozbawienie niż współczucie.
-Oh… to… przykre. –teraz i ją bawiło to zbawienie.
-Jeśli dopuszczą cyklopa z ziejącym ogniem smokiem na palcu to będzie dobrze. –powiedziawszy to zaniósł się śmiechem –o bogowie! Tato, wody! Jakie to suche hahaha! –Maja nie do końca rozumiała jego rozbawienie, ale z uprzejmości też słodko zachichotała.

Kiedy byli już przy drzwiach grupowa pomyślała, że to trwało o wiele za krótko, a zresztą to było tylko 100 metrów. Percy wyszedł na przód i otworzył przed nią drzwi. Znając już dobrze miejsce spotkania z poprzednich zgromadzeń ruszyli korytarzem w prawo. Przez ten mały kawałek towarzyszyła nim niezręczna dla obojga cisza. U celu tak jak zawsze zastali stół od ping-ponga napełniony napojami, chrupkami i kanapkami. U szczytu stołu czekał tak jak zwykle Chejron i p. D.
Oboje zajęli swoje miejsca. Jako ostatni przybyli bliźniacy Hood. Widać było, że wracają prosto (no może nie tak prosto bo nadal chwiali się na różne strony) z siódemki. Wyglądali… trochę dziwnie. Travis miał koszulkę założoną tył na przód i różowe rurki Alice Rogers. Connor natomiast wyglądał normalnie… od dołu. Zamiast koszulki miał stanik niewiadomego pochodzenia, na dodatek źle założony i obwinięty papierem toaletowym. Z głowy zwisały mu rajstopy Pipper. Na ich widok niektóre nimfy drzewne zamieniły się w krzaczki wrastające w podłogę i wózek Chejrona, a Pan D. przybrał kolor swojego ulubionego wiśniowego wina. Leo zagwizdał pogardliwie, a Piper zaczęła dławić się dietetyczną colą, którą jeszcze przed chwilą popijała. Kiedy wszyscy patrzyli się na nich osłupieli odezwał się Chejron.-Ykhmmm… Chłopcy… może skorzystacie z łazienki i doprowadzicie się do jakiegokolwiek porządku? –W odpowiedzi uzyskał tyko jakiś niezrozumiały bełkot Travisa ale i tak oboje wyszli z sali. –Dobrze a my przejdźmy w końcu do rzeczy. Zapewne domyślacie się… -więcej z przemowy centaura nic nie zapamiętała. Całe spotkanie przypatrywała się Percy’emu, który siedział naprzeciwko niej. Tak blisko, a zarazem daleko.
Kiedy wszystko się skończyło chłopak został na chwilę by porozmawiać z opiekunem. Maja, postanowiła zrobić mu niespodziankę i na niego zaczekać. Wyszła razem ze wszystkimi i usiadła na jednym z miękkich kolorowych foteli, stojących przy oknie w korytarzu. Czas nagle zaczął się bardzo dłużyć. Wydawało się jej, że minęło kilka godzin, a jednak zegar wskazywał, że upłynęło zaledwie 10 minut. Po chwili do Wielkiego Domu weszło kilka dziewczyn od Afrodyty szepcząc coś między sobą. Udały nawet, że nie zauważyły Mai, a przecież przyjaźniły się od tylu lat. Mniejsza o ten fakt, drzwi od sali głównej właśnie się otworzyły i wyszedł z niej Jackson. Jednak te jędze obskoczyły chłopaka jakby był jakąś sukienką na wyprzedaży. Zaczęły go przytulać i prawić komplementy. Percy rzucił jej tylko przepraszające spojrzenie. Zdenerwowana wstała i wybiegła, byle by być jak najdalej od tego miejsca.
Kiedy wszystko się skończyło chłopak został na chwilę by porozmawiać z opiekunem. Maja, postanowiła zrobić mu niespodziankę i na niego zaczekać. Wyszła razem ze wszystkimi i usiadła na jednym z miękkich kolorowych foteli, stojących przy oknie w korytarzu. Czas nagle zaczął się bardzo dłużyć. Wydawało się jej, że minęło kilka godzin, a jednak zegar wskazywał, że upłynęło zaledwie 10 minut. Po chwili do Wielkiego Domu weszło kilka dziewczyn od Afrodyty szepcząc coś między sobą. Udały nawet, że nie zauważyły Mai, a przecież przyjaźniły się od tylu lat. Mniejsza o ten fakt, drzwi od sali głównej właśnie się otworzyły i wyszedł z niej Jackson. Jednak te jędze obskoczyły chłopaka jakby był jakąś sukienką na wyprzedaży. Zaczęły go przytulać i prawić komplementy. Percy rzucił jej tylko przepraszające spojrzenie. Zdenerwowana wstała i wybiegła, byle by być jak najdalej od tego miejsca.Przebiegła zaledwie kawałek i już nie miała ochoty by biec dalej. Znalazła się w tym miejscu, gdzie chciała. Podeszła do pomostu i usiadła na pomoście, który był przesiąknięty słoną wodą. Miała przed sobą popołudniowy widok na rozciągającą się zatokę. To tu wracały jej wspomnienia, tego kiedy siedziała tu z Percy’m. Ich zażyłość powstała po tym co wydarzyło się z Annabeth. Percy jednak nie lubi wspominać tamtego dnia, a ona to szanowała. Dzięki temu chłopak zwierzał jej się ze swoich problemów i dręczących go spraw. Kiedy sprawy potoczyły się jeszcze dalej, jej uczucie zapłonęło. Starała się mu to przekazać jednak on zdawał się tego nie dostrzegać. Lub nie chciał tego dostrzec. Nie chciał by stało się to samo co z Ann…
 ================================================================
Wydaje mi się, że ten rozdział jet troche chaotycznie napisany... No cóż. Pojawił się drugi rozdział, iż miałam taką motywacje, że wgl. Oceńcie czy nie jest gorszy... (NAPEWNO TAKI JEST) 
TINI SOLACE

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tiniuś! *lel, czy tylko według mnie brzmi to trochę, jak "Tęczuś''? Nieistotne xD*
      Taki kochany rozdział, jejuśku *O* Maja x Percy, no, para idealna, pff. Powinni już być razem, a nie ;w; Te jej psiapsie z domu Afrodyty takie chamskie ;__; Z kolei jestem ciekawa co wydarzyło się z Ann. No nic, liczę na dużo buzi buzi, cmok cmok Mai i Persiaka ^^
      Rozdział mi się podobał, czekam na kolejny ;*
      Weny <3
      Hasy - Maja ♥
      PS. Pamiętaj o interpunkcji!
      PS2. Przydałaby Ci się beta, pomyśl o tym <3
      PS3. Weryfikację obrazkową wyłącz, nie jestem robotem, pff.
      PS4. Miałam napisać coś jeszcze, ale zapomniałam, eh? Pisz dalej no, chcę już kolejny rozdział <3

      Usuń
  2. Ślicznie, Tini, czekam na kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie :3
    Maja x Percy - Mercy!
    #teamMercy
    Rozdział super, niekiedy gubiłaś przecinki (no cóż, nic nie może być idealne).
    Ogólnie cud, miód i orzeszki :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej Majek miałaś już 2 rozdziały dzisiaj czekaj teraz cierpliwie. Oliwia, dziękuje z tymi przecinkami popracuje... :D to wy sie jarajcie Mercy a ja postaram się napisać coś dalej o Ann :*

    OdpowiedzUsuń